niedziela, 1 września 2019

"Geniusz" - James Gleick


Kiedy cenimy jakąś postać, realną lub fikcyjną, chcemy przeczytać o niej jak najwięcej. Na książkę pt. "Geniusz" Jamesa Gleicka natknęłam się przez przypadek, zupełnie nie spodziewając się o istnieniu jakiejkolwiek biografii na temat autorytetu, który swą postawą propagował pasje naukowe i szerzył z powodzeniem naukowy entuzjazm.
Stworzenie opisu życia Richarda Feynmana musiało być nie lada wyzwaniem. James Gleick był mi do tej pory nieznany, toteż sprawdziłam dostępne o nim informacje. Jest to dziennikarz pochodzenia amerykańskiego, twórca książek biograficznych oraz dotyczących rozwoju nauki i technologii. Trzykrotnie został laureatem Nagrody Pulitzera, ponadto był nominowany do finałów nagrody National BookAward. Uznałam, że do spisania życiorysu Feynmana przystąpiła kompetytywna, odpowiednia osoba.
(Nie można wykluczyć opcji, że tkwił w zamiarze podpięcia się pod nazwisko noblisty jeszcze jeden cel - chciał w ten sposób rozsławić swoje nazwisko.)



Podświetlony słowem Jamesa Gleicka portret Richarda Feynmana, geniusza fizyki XX wieku, zbliża czytelnika do jego kariery naukowej i życia prywatnego z wolnością do refleksji, jaką zapewnia zrównoważony pisarski dystans.


Pasja naukowa Richarda wyrosła z korzeni dzieciństwa. Na dociekliwe tory myślenia ukierunkował  go ojciec, który wzmacniał w nim przekonanie, że zawsze warto pytać i znajdywał okazje, by wzniecać w nim iskry ciekawości świata. Gdy był starszy, zbudził się w nim potencjał empirycznego odkrywcy, który koniecznie musiał wiedzieć, jak coś działa. Majstrował przy starych odbiornikach radiowych, by zrozumieć mechanizm ich funkcjonowania. To później zaowocowało umiejętnością rozszyfrowywania kodów i faktu, iż jego rozwój w kierunku fizyki teoretycznej toczył się z dużym pędem. Opanowanie mechaniki kwantowej zapewniło mu miejsce w Los Alamos, gdzie pracował nad projektem Manhattan. Uczestniczył w teście Trinity. Miał wtedy 27 lat i całą karierę naukową przed sobą.



James Gleick zadbał o brzmienie zdań, dobór wyrazów, a tym samym okazał osobie Feynmana szacunek. Wyselekcjonował z tego, co było dla niego dostępne, najważniejsze momenty i ułożył z nich chronologiczną układankę ilustrującą drogę oraz ślady pozostawione przez wyjątkowego naukowca.
Dzięki dziennikarzowi można mu się przyjrzeć z obiektywnej trybuny, z pozycji osoby trzeciej, która śledzi jego los niczym detektyw i poddaje treść weryfikacji, porównując ją do książek autobiograficznych.


Gdybyście mieli napisać biografię, kogo chcielibyście opisać, żeby lepiej poznać lub uwiecznić dokonania?

1 komentarz:

  1. Inspirujący człowiek. Czytałem jego wykłady z fizyki, które rozbudziły pasję do tej dziedziny nauki.

    OdpowiedzUsuń